
Nauka daje prawdę, a sztuka – piękno. A czy można mieć prawdę i piękno jednocześnie? Kiedyś chętnie w to wierzono, jednak wiek XIX wzniósł między tymi wartościami potężne mury. Pozytywistyczna nauka próbowała opisać człowieka w sposób zdystansowany i abstrakcyjny, sztuka zaś poszukiwała tajemnicy życia, której nie można wyrazić słowami. Konflikt między tymi dwiema pierwotnymi formami rozumienia świata nieustannie się zaostrzał. W kolejnym stuleciu bastiony runęły, nastał surrealistyczny zamęt, wykonywano radykalne gesty, ale spod gruzów nie wyłoniły się ani prawda, ani piękno, lecz ich hybrydy. A potem kolejne zmagania i pochody… Błędne koła, chochole tańce.
Nie jest to numer o liniach demarkacyjnych, podziałach i kryteriach „czystości”. W prezentowanych tekstach nauka i sztuka zaczynają tańczyć tango, przyciągają się i odpychają; liczą się bliskość i improwizacja. Będą tańczyć, aż przekroczą granice, i nauka stanie się prawdziwą sztuką.
Numer zawiera również obszerny dział recenzji. Ich autorzy wchodzą w dialog z takimi pracami jak Wielka trwoga Marcina Zaremby, Żydokomuna Pawła Śpiewaka czy Paradoksy idei reprezentacji Andrzeja Waśkiewicza.